[…] Śmierć, rozkład, zwłoki stają brzydkimi nazwami, które coraz trudniej jest swobodnie wymawiać. Wystarczy przypomnieć sobie w tym miejscu bohaterów z kultowej serii o Harrym Potterze, którzy tak panicznie bali się wypowiadać imię Voldemorta w obawie rzucenia na siebie jakiejś klątwy, że woleli stosować bezpieczny, na dodatek cicho wyszeptywany kryptonim Sam-Wiesz-Kto. Tymczasem artystka Urszula Kluz-Knopek pragnie wyrwać śmierć z kontekstu zakazanej strefy, w której została umieszczona przez współczesną kulturę. Zachęca do rozmów o procesie odchodzenia, które w ten sposób oswajają lęki i paraliżujący strach. Jest to trudna sztuka, ponieważ wymaga ona wiele subtelności, delikatności, wrażliwości i przede wszystkim empatii. A Kluz-Knopek posiada każdą z tych cech, które sprawiają, że pragnie się wejść w świat, o którym chce mówić artystka. I długo jeszcze nie chce się z niego wychodzić. […]

[…] Urszula Kluz-Knopek wpadła na intrygujący pomysł stworzenia „Latającego Domu Dobrej Śmierci”. Po raz pierwszy projekt ten, dla szerszej publiczności, pokazywany był w ramach siódmej edycji Festiwalu Sztuki Współczesnej w Przestrzeni Publicznej Arteria w Częstochowie we wrześniu tego roku. […]

 […] Wydawać by się mogło, że Latający Dom Dobrej Śmierci będzie miejscem kłopotliwego milczenia, spojrzeń pełnych niepokoju i zdziwienia, a także chęci błyskawicznego opuszczenia. Stało się wręcz przeciwnie – zniszczona cukiernia sprzyjała rozmowom, nawiązywaniu bliskich relacji i uważnemu spoglądaniu sobie w oczy bez jakiegokolwiek dystansu. To właśnie w tym miejscu o śmierci mówiono tak po prostu, bez wstydu, tak zwyczajnie i naturalnie, bez pompatycznych, ckliwych słów czy niepotrzebnej egzaltacji. Latający Dom Dobrej Śmierci pozwalał także na wyciszenie, skupienie, chwilowe zanurzenie się w „tu i teraz”, z którego wykluczony został jakikolwiek pośpiech czy ukradkowe zerkanie na smartfona. Działania Kluz-Knopek przywracają trochę już zapomniany we współczesnej kulturze język mówienia o śmierci, a także redefiniują na nowo fundamentalne pytanie „jak należy umierać?” w czasach, kiedy śmierć pozbawiona jest głębszej refleksji, a o której najwięcej mówi się tylko raz w roku, w dniu 1 listopada, przypominającym nieco już zakurzone słowa memento mori. Co istotne, projekt ten ujawnił, jakie zmiany nastąpiły w myśleniu o tym, czym stały się dziś rytuały pogrzebowe i jakie one mogą być w przyszłości? To zagadnienia jak najbardziej warte uwagi i szeroko zakrojonych dyskusji oraz badań, także, a nawet szczególnie, tych artystycznych.  […]

cały tekst znajdziesz tu: ArtPapier.com