Autobiograficzna opowieść Joan Dion zaczyna się od słów „Siadasz do kolacji i życie, jakie znasz, się kończy”. Te słowa, to jedna z notatek, jakie zapisała, krótko po śmierci męża i te słowa stają się motywem przewodnim opowieści.

Joan Didion rozpoczyna pisanie 8 miesięcy po śmierci swojego męża, kończy dzień po rocznicy. Nie jest to jednak opowieść wyłącznie o żałobie. W tym samym czasie bardzo ciężko choruje jej córka. Jesteśmy więc światkami splatania się żałoby po stracie męża wraz z balansowaniem na granicy życia i śmierci ukochanej córki.

Tytuł książki odnosi się do myślenia magicznego, czyli wiary w to, że ​​jeśli człowiek ma na coś wystarczająco dużo nadziei lub wykona właściwe działania, to można uniknąć nieuniknionego zdarzenia. I faktycznie, jest w tej relacji wiele momentów, gdzie autorka opisuje swój stan jako pełen żalu, chęci kontroli nad nieodwracalnym i nadziei na zmianę biegu wydarzeń. Jednak pojawia się również wiele momentów obserwacji z dystansu, zgody i zrozumienia, bo przecież, że nie należy się spodziewać niezmienności nawet po wyspach, wzgórzach i wodospadach.

Czytając, jesteśmy blisko, i nie podglądamy, a raczej wspołprzyglądamy się wspomnieniom pięknego, długiego współżycia przez mgłę różnych stadiów żałoby.

Na koniec zostajemy z pytaniem, czym jest po 40 latach małżeństwa uwolnić ukochanego, pozwolić mu być fotografią na stole.

Jeśli również „…” kamienie, to polubicie tę książkę.