Wszędzie dobrze
06/2018
Galeria 9/10
Piekary 9/10, Poznań

Kuratorka: Daria Grabowska

Artyści: Bartosz Kokosiński, Beata Szczepaniak, Debora Wiśniewska, Fisz Emade Tworzywo, Gizela Mickiewicz, Jędrzej Hofman, Mikołaj Tkacz, P.F. Jaskuła, Paulina Brelińska, Paweł Matyszewski, Urszula Kluz-Knopek, Vitalii Shupliak.

Wystawa organizowana we współpracy z dr hab. Martą Smolińską oraz właścicielem galerii 9/10 – Kubą Borkowiczem.

Wystawa „Wszędzie dobrze” podejmuje problematykę domu nieidealnego, rozumianego jako miejsce ucisku. Jest to codzienność oparta na rodzinnych konfliktach, często spowodowanych niedopasowaniem naszego „ja” do familijnych standardów. Indywidualizując się wielokrotnie, nie potrafimy odnaleźć się w rolach, które nam narzucono. Wychylamy się poza pozycję wzorowej córki czy matki, wspaniałego męża czy brata. Dom nabiera więc opresyjnego charakteru w stosunku do pojedynczej, świadomej jednostki. Nie musimy zagłębiać się w obce, nie nasze patologie, by spojrzeć na rodzinę jako na utracony, często też zbędny już azyl. Pojawiający się kontekst wypalającego się ogniska rodzinnego może nas zaboleć czy przytłoczyć, ale także uświadomić, iż niewiele trzeba, by pojęcie domu stało się jedynie słownikowym określeniem budynku. Idea projektu pojawiła się w okresie moich częstych rozmów z młodymi artystami / artystkami. Doszłam do wniosku, że współdzielona przez nasze pokolenie niepewność przedkłada się na ciągłe starania o akceptację w Rodzinie, która w tym rozumieniu jest mini-społecznością. Przewrotność całej koncepcji polega na nienakreślaniu głównego problemu wystawy. Zaplanowana ekspozycja skupia się na nienazwanym do tej pory ucisku w klatce piersiowej, którego doświadczamy, gdy nasza indywidualna moralność wchodzi w kontakt z powinnościami wobec większej grupy osób. Uczucie to, podobne do niestrawności, kotłuje się długie lata, by w końcu przeobrazić się w źródło ciągłego, monotonnego strachu lub, bardziej skrajnie, gwałtownego zaprzeczenia. Jednocześnie to my narzucamy swoje standardy pozostałym. Wymagamy bez świadomości, wyzbywamy się czułości przypisywanej rodzinnym relacjom.